Las

Nuka

Jest to bardzo gęsty las mieszany, jest tu dużo zwierząt i czasem przechodzą tędy ludzie.

********

Wbiegłam jak szalona czułam się cudownie. Brykałam, skakałam, wąchałam wszystko co się dało, goniłam wiewiórkę. Miałam wielką ochotę pobawić się z kimś. Myślałam gdzie może być Roxy moja przyjaciółka. Wciąż biegałam a uszy latały mi na wszystkie strony. Wciąż byłam bardzo czujna i uważna.

Roxy

Wbiegła najszybciej jak mogła. Przeskakiwała różne małe krzaczki. Nagle zatrzymała się gwałtownie i pobiegła w inną stronę gdzie była jej przyjaciółka, Nuka.-Nuuuuuka!- krzyknęła. Zaczęły się bawić. Skakały jak szalone, gryzły się (dla zabawyxD), a Nuka robiła swój chwyt zadkiem, którego Rox się od niej nauczyła.

Nuka

-Roxxx- I biegałam, przeskakiwałam przez nią, podgryzałam ją, przewracałam się i ogólnie szalałyśmy jak dzikie.

Roxy

Powaliłam ją na ziemie. Musiałam chwile odetchnąc i sama sie położyłam koło niej. - Co tam, Nuk Nuk?- powiedziała trochę zdyszana. Machała zadowolona ogonem.

Nuka

Leżałam zdyszana z wywalonym jęzorem i odparłam -Aaa... nic.. Nudy. Nie mogę się doczekać aż do naszej krainy dołączą jakieś psy.- Zaczęłam lizać się po łapie.

Roxy

- Tak, ja też... od jakiegoś czasu się nie widziałyśmy... może masz kogoś?- spytała i zasmiała się, bo przewidywała, że raczej nie. Położyła się na plecach i machnęła radosnie łapami.

Nuka

Spojrzałam na nią z pod byka i powiedziałam -Ejj no weź Ciebie chyba gnie...- I zaśmiała się. Zamerdała ogonem i wstała -Chodź pobiegamy sobie!- Uszczypnęłam ją w kark i już zaczęłam gnać.

Roxy

Wstała szybko i ruszyła za nią, była trochę w tyle. Na ścieżce nabrała prędkości i biegły obok siebie. Co chwilę podszypywałam ją delikatnie w nogi. Nagle na ich drodze pojawiła się ogromna kłoda, pewnie podczas burzy w nocy musiała się zwalić... Roxy przyspieszyła i przeskoczyła ją. Zdyszana i zmęczona usiadła sobie niedaleko przy kłodzie pod jakimś drzewem. - Może chwila odpoczynku i biegniemy dalej?- odparła zziajana.

Eternal Dream

Po chwili pomiędzy drzewami zalśniła delikatna sylwetka suki zwanek Eternal Dream. Szła powoli na swych delikatnych łapach omijajac drzew i krzewy kiedy to zatrzymała się pod jednym z nich. Zniżyła nos do ziemi po czym powąchała ją. Czuła zapach zwierzyny...

Roxy

Daleko przed nią było widac jak jakiś pies wchodzi do lasu, ale Roxy była dla niej jakby niewidoczna, bo była za krzakami. Obejrzałam się do tyłu. Nuka własnie przeskakiwała przez kłodę, przybiegła tutaj od razu po mnie. Nasłuchiwałam jak pięknie śpiewają ptaki. Spojrzałam ku górze na niebo. Pojedyncze kropelki spadały z drzew na moją sierśc. Otrzepałam się szybko i znów wsłuchiwałąm się w śpiew ptaków. Zamyśliłam się głeboko. Byłam ciekawa czy ta suczka podejdzie tutaj czy nie...

Eternal Dream

Poszła parę kroków w kierunku psów węsząc ciągle z nosem przy ziemi. zapach zwierzyny był coraz intenstywniejszy...A od dawna nic nie jadła...Spostrzegła kawałek jakiegoś zwierzęcia. To była Roxy jednak dopiero po chwili Eternal zorientowała się. Szła swym pełnym gracji i elegancji krokiem.

Roxy

Spojrzała na Nukę przeciągle i odwróciła swój wzrok na Eternal. Juz sobie odpoczęła i stanęła na łapach popatrzyła jeszcze raz spokojnie na Eter. Wiewiórka przeleciała jej przed nosem. Westchnęła, bo nie chciało jej się biegac tak jak kiedyś gdy była młoda. Nie wiedziała czy czekac na suczke aż dojdzie czy pobiec przed siebie jak zawsze. Otarła się przyjacielsko o Nukę i popchnęła ja lekko tyłkiem. Szła powoli i z wdziękiem, a u jej boku szła Nuka.

Eternal Dream

Spostrzegła po chwili swymi błękitnymi ślepiami również jej towarzyszkę. Ona zawsze wędrowala sama...Skinęła jej łbem bez słowa kiedy znalazła się tak w odległości 3 metrów po czym podniosła nos do góry. Znowu zapach zwierzyny!

Roxy

Również skinęła łbem. -Taa..Witaj.- burknęła cicho, niedosłyszalnie. Może kiedyś się poznają. Suczka nieco spoważniała, ale za chwilę znów uśmiechnęła się promiennie. Za chwilę poczuła swedzenie, wygięła się i gryzła po swoim boku. Ona też była trochę głodna...

Eternal Dream

Spojrzała na nią kątem oka nieco kpiąco po czym znów zaczęła węszyć. Nagle usłyszała przeraźliwy burkot. Rozejrzała się katem oka lecz po chwili zorientowała się, ze to jej brzuch prosi o żarełko. Podniosła znów nos do góry węsząc. I jest! Ruszyła biegiem pomiędzy drzewa kiedy to po chwili można było usłyszec przeraźliwy jęk i chrzęst łamanych kości. Zaraz zza drzew pojawiłą się suka doga ciągnąc z sobą młodego jelonka.